MusicProducers.pl / Produkcja muzyki / Poradniki / Forum
Jak osadzić wokal w miksie? cz. 1 - Wersja do druku

+- MusicProducers.pl / Produkcja muzyki / Poradniki / Forum (https://musicproducers.pl)
+-- Dział: PORADNIKI (https://musicproducers.pl/forum-poradniki)
+--- Dział: Artykuły (https://musicproducers.pl/forum-artykuly)
+--- Wątek: Jak osadzić wokal w miksie? cz. 1 (/temat-jak-osadzic-wokal-w-miksie-cz-1)



Jak osadzić wokal w miksie? cz. 1 - sowa - 4.04.2012

[Obrazek: jowwm.jpg]



Autorem artykułu jest Łukasz Igor Kruszewski. Materiał opublikowany za jego zgodą.



Dziś po raz kolejny postanowiłem omówić jeden z najczęściej spotykanych problemów, o których rozwiązanie się do mnie często zwracacie, czyli jak osadzić wokal w miksie. Choć jest to jak najbardziej istotna i często spędzająca Wam sen z powiek kwestia, odpowiedź na nie jest zasadniczo prosta, ale i zarazem skomplikowana, gdyż zawsze należy to robić w kontekście pozostałych elementów utworu i nie ma jednego, zawsze sprawdzającego się sposobu na osiągnięcie dobrych rezultatów. Na nasze decyzje, co do obróbki wokalu, będzie wpływało kilka czynników, które opiszę poniżej. Mam nadzieję, że będzie to dla Was pewnego rodzaju drogowskaz i będziecie o tych kilku kwestiach pamiętać, gdy następnym razem zabierzecie się do pracy.



Co rozumiemy przez pojęcie "osadzania" wokalu w miksie?
Tak samo, jak każdy inny instrument czy ślad tworzący miks, wokal musi przede wszystkim sprawiać wrażenie, że jest integralną i nierozłączną częścią miksu. Musimy mieć pewność, że nie odstaje on od tła muzycznego, ale tworzy z nim spójną całość. Cały proces osadzania powinien więc polegać na tym, aby znaleźć swego rodzaju klej, który pozwoli nam odbierać piosenkę jako jeden twór, a nie tylko zlepek pod tytułem "wokal + muzyka". Można to również przenieść na inne elementy miksu, bo tak samo jak ten nasz wokal, można mówić o werblu czy gitarze basowej, które też muszą być odpowiednio osadzone. Powód, dla którego rozpatrujemy dziś kwestię odpowiedniego umieszczenia właśnie wokalu w miksie jest taki, że wielu czytelników to osoby na co dzień zajmujące hip-hopem i prawie zawsze mają one do czynienia z gotowym podkładem w jednym pliku (bez dostępu do śladów źródłowych) i dogrywanym wokalem. To jest dość specyficzna sytuacja i najmniej przyjazny dla miksera przypadek, bo ciężko jest dokleić kolejny ślad do sfinalizowanego już podkładu (czy bitu, jak koledzy hip-hopowcy to nazywają).



Co to jest "sfinalizowany" podkład i...
jak umieścić rodzynki w cieście?

Jeżeli sami robicie podkłady to tylko pogratulować, bo macie nadal dostęp do poszczególnych ścieżek i dzięki temu możecie zawsze regulować ich poziomy czy używać korekcji i kompresji nie wpływając na inne elementy miksu. I takie jest ogólnie przyjęte założenie podczas pracy z dźwiękiem - miksujemy wszystkie ślady ze sobą w jednej sesji. Dzięki takiemu rozwiązaniu o wiele łatwiej jest pracować z wokalem, bo zawsze możemy obniżyć poziom np. werbla (który może zasłaniać wokal) bez dotykania innych instrumentów i tak dalej - coś, co jest niewykonalne w przypadku pracy z gotowym podkładem.

Jeśli jednak dysponujecie całym podkładem tylko w formie jednego pliku stereo, to możliwości manipulacji macie bardzo mocno ograniczone. Istnieje wprawdzie kilka metod względnego rozbijania gotowego podkładu na kilka "rejonów", ale nigdy nie będzie to do końca precyzyjne jak w przypadku rzeczywistego dostępu do pojedynczych śladów, a oprócz tego - zawsze przynosi to ze sobą pewne szkody dla brzmienia obrabianej ścieżki. O tych sposobach też wkrótce porozmawiamy.

Pomijając już fakt zmiksowanego wcześniej podkładu przez kogoś innego (czyli mówiąc najprościej - nierozbijalnego już na czynniki pierwsze miksu), dochodzi jeszcze kwestia ogólnego skompresowania i zwykle też ograniczania, którego dokonała osoba produkująca podkład. To jeszcze bardziej wiąże nam ręce, bo mocno skompresowany i ograniczony limiterem podkład niechętnie pozwala na dopuszczenie do niego kolejnych elementów. Przynajmniej nie bez skutków ubocznych.



"Miks wokalu" a sprawa rodzynek
Gdybyśmy mieli to zobrazować kulinarnie - wyobraźcie sobie, że producent to piekarz, który piecze ciasto, a każdy ze składników wypieku reprezentuje jedną ścieżkę miksu. Miesza je ze sobą (miks śladów składających się na podkład) i potem gotową papkę wlewa w formę i wsadza do piekarnika. Składniki stają się jednością (miks) i zapiekają się do odpowiedniej temperatury (kompresja i ograniczanie). Gotowe ciasto zostaje wyciągnięte i czeka na smakoszy. Słowem - miks został ukończony, głośność zmaksymalizowana i sprawa skończona. I w tym momencie przychodzicie Wy, zabieracie gotowe ciasto i stwierdzacie, że trzeba do tego dzieła dodać rodzynki (wokal), ale nie posypać po wierzchu (wtedy wokal by odstawał) tylko włożyć je do środka, żeby się ładnie skomponowały z całym ciastem. Jedyny (i bardzo inwazyjny) sposób, jaki nam w takiej sytuacji pozostaje, to zrobić otwory w cieście i na siłę te rodzynki wepchnąć do środka. To mniej więcej dzieje się, gdy próbujecie zmiksować wokal z gotowym i sfinalizowanym podkładem. Fakt, upchniecie je w środku, może ciasto nie straci wiele na smaku, ale pozostaną w nim brzydkie dziury, które pozostaną po tym nachalnym procesie. Gdybyście sami piekli to ciasto to umieścilibyście rodzynki w masie, przed wsadzeniem formy do piekarnika, prawda? I to byłby właściwy sposób postępowania.

Ponieważ niewielu z Was zabiera się za robienie podkładów samemu, mamy często do czynienia z taką właśnie sytuacją i chcąc nie chcąc, zawsze będziemy musieli pójść na sporo kompromisów, a nasze miksy nie będą tak dobre, jak mogłyby być. Ale nie oznacza to, że nic nie da się zrobić. Kwestią "zrobienia miejsca" na wokal w gotowym podkładzie zajmiemy się w innym artykule. Przyjrzyjmy się więc temu, jakie czynniki decydują o tym, czy nasz wokal będzie "siedział" w miksie.



Etap I - Nagranie

Odległość wokalisty od mikrofonu
Już w tym miejscu podejmujemy jakąś decyzję na temat tego, jakiego rodzaju charakter będzie miał nasz wokal. Czy chcemy, aby był mocny, agresywny i w twarz (bliskie ujęcie mikrofonu) czy może bardziej wycofany i głębszy (mikrofon ustawiony dalej). Mniejsze (choć nie znaczy, że żadne) znaczenie ma tutaj konkretny model mikrofonu czy preampa, liczy się linia postępowania, jaką tu przyjmiemy.

Akustyka pomieszczenia
Dodatkowo w tym miejscu - ogromne, przeogromne znaczenie ma akustyka pomieszczenia, w którym nagrywamy ten wokal. Ponieważ nie każdy z Was dysponuje adaptacją akustyczną swojego pomieszczenia, nagrany w takich warunkach wokal, będzie sam w sobie już brzmiał niespójnie i z brzydkim ogonem wynikającym z odbić w pomieszczeniu, które mikrofon oczywiście wyłapie (wbrew naszej woli). Potem w miksie, jak się domyślacie, ciężko będzie sprawić, żeby ślad nagrany w takim miejscu brzmiał blisko i sucho, bo odpowiedź pomieszczenia na stałe zagościła na nagranej ścieżce. I od razu mogę Was uprzedzić, że żadne bramki czy inne "odszumiacze" dużo tu nie pomogą. Wręcz odwrotnie - jak skupicie się na eliminacji odgłosów z pomieszczenia to zanim się obejrzycie, zrujnujecie brzmienie wokalu - w takiej sytuacji nie da się wygrać.

Kolejny przypadek to budowanie tych nieszczęsnych kabin wokalnych - one wprawdzie do jakiegoś stopnia ograniczą niekontrolowane odbicia w niezaadaptowanym pomieszczeniu, ale będą źródłem wielu nowych problemów, z którymi będziecie się borykać w kolejnych etapach, a na które też nie istnieją uniwersalne rozwiązania i prawie wszystkie próby eliminacji skutków nagrywania w takiej puszcze skończą się słabo dla naszego nagrania. Rozwiązanie:

  1. Jeśli chcemy uzyskać "bliskie" i agresywne brzmienie wokalu, musimy ustawić wokalistę blisko mikrofonu (10 - 20cm). Aby zadbać o zminimalizowanie odbić trafiających do membrany mikrofonu, warto zabudować go panelami akustycznymi, a w ostateczności kocami czy grubymi zasłonami.
  2. Jeśli interesuje nas trochę dalsze nagranie, nie o charakterze "prosto w twarz", musimy przede wszystkim odsunąć wokalistę od mikrofonu (30 - 60cm, a nawet więcej), ale wtedy pomieszczenie odegra jeszcze większą rolę. Dlatego należałoby je kompleksowo zaadaptować. Tu nie ma drogi na skróty. Wprawdzie można się ratować popularnymi ostatnimi czasy ekranami akustycznymi, ale ich skuteczność podczas nagrywania z odległości jest niestety niewielka.


Etap II - Miksowanie

Poziomy
Pierwszy i najważniejszy punkt, choć dla niektórych może się to okazać banalne i niewymagające wyjaśnienia. Czasem okazuje się, że znalezienie odpowiedniego poziomu głośności wokalu sprawia wiele kłopotów - na razie nie mówimy o tym, że w jednym momencie jest ciszej czy głośniej, a tylko o ogólnym, bazowym poziomie, na jakim powinien siedzieć wokal względem reszty miksu. Na czym niby ten problem polega? Niedoświadczeni realizatorzy z reguły popadają ze skrajności w skrajność - albo miksują wokal o wiele za cicho, albo o wiele za głośno w stosunku do tła. Pominiemy również kwestię przyjętych wytycznych co do stosunku poziomu wokalu do muzyki, które panują w poszczególnych stylach muzycznych, bo to jest coś, co musicie wybadać samemu.

Jak więc odnaleźć "idealny" poziom suwaka odpowiedzialnego za wokal?
Pewnie Was nie zaskoczę, jak powiem, że na ucho, ale tak w rzeczywistości jest. Mogę za to podać Wam jedną dobrą wskazówkę, a Wy możecie z niej skorzystać podczas następnego miksu: ustawcie sobie poziom odsłuchu naprawdę nisko - tak, żeby ledwo słyszeć cokolwiek (tylko nie suwakiem w miksie, a pokrętłem output (monitoring) level w interfejsie. Teraz, suwakiem od wokalu zjedźcie na sam dół. Powinniście słyszeć delikatnie wybijający się rytm (stopa + werbel) i ledwie słyszalny kontent melodyjny (przynajmniej w większości stylów). Teraz powoli zacznijcie otwierać kanał z wokalem (suwak powoli do góry) aż usłyszycie, że jest on minimalnie głośniejszy niż werbel, tzn. uderzenia werbla nie maskują słów, ale zarówno wokal, jak i werbel są dobrze słyszalne. Teraz odkręćcie poziom odsłuchu do normalnego poziomu i voila.

Korekcja
Wokal, jak każdy instrument w miksie, powinien mieć sporo miejsca w swoim paśmie częstotliwości. Nie tylko z racji tego, że ślady potrzebują separacji pasmowej, ale również i dlatego, że jest to zazwyczaj najważniejszy element miksu. Nie możemy dopuścić do sytuacji, w której jest on maskowany przez jakiś inny instrument tylko dlatego, że oba pokrywają się pasmowo. W takich kwestiach należy wokalowi nadać priorytet, nawet jeżeli miałoby się to skończyć jakimś minimalnym pogorszeniem brzmienia instrumentu ingerującego w wolność pasmową naszego wokalu. Czy oznacza to, że mamy podbić jakieś konkretne pasmo na wokalu i ruszyć dalej?

Niekoniecznie. Zamiast podbijać dany rejon na wokalu, znacznie lepszym pomysłem jest podcięcie tego pasma, na instrumencie, który przeszkadza (zakładając, że mamy dostęp do poszczególnych ścieżek). Oprócz tego, możemy oczywiście pozbyć się najniższych częstotliwości z wokalu, które nie będą nam potrzebne (HPF w okolicach 80-100Hz).
Jeśli nasz wokal wydaje się być zbyt ciemny w porównaniu do reszty, możemy ewentualnie próbować delikatnie podbić górę pasma, ale po pierwsze - naprawdę delikatnie, bo sybilanty mogą rozpruć nam bębenki, a po drugie - użyjmy najlepszego korektora, jakim dysponujemy. Często te darmowe bardzo nieładnie wyciągają syf, szumy, syki i inne brudy już przy kilku decybelowym podbiciu wysokich częstotliwości. Osobiście lubię w takich przypadkach sięgać po rodzimy PSP NobleQ, który robi to bardzo subtelnie i skutecznie. Pamiętajcie tylko, że nie chodzi o stuprocentowe ujednolicenie "odcienia" wokalu i muzyki, ale o dopasowanie smaku, rozsądne uzupełnienie. Jakiś kontrast należy zachować, bo bez tego cały miks będzie brzmiał mało interesująco i na przykład "za jasno", ale to już inna para Martensów.

Kompresja i automatyka
Jeden z ważniejszych etapów w drodze do osadzenia wokalu w miksie to niewątpliwie kompresja. Prawidłowo skompresowany ślad nie będzie nam ani wyskakiwał przed szereg, ani nie będzie miał momentów, kiedy musimy się domyślać słów, aczkolwiek do zapanowania nad tym drugim preferuję używać automatyki. Dobrą metodą na prawidłowe skompresowanie wokalu jest przede wszystkim kontrola głośniejszych fragmentów (zapobiegnie nadmiernym wyskokom głośności sprawi, że wokal będzie grzecznie siedział tam, gdzie należy - w stosunku do muzyki). Należałoby użyć niezbyt agresywnych ustawień, żeby tylko okiełznać szczyty, a dopiero potem przesłuchać wokal w kontekście całości i automatyką jego poziomu zadbać o to, żeby każde słowo było wyraźne i dobrze słyszalne.
To jest oczywiście tylko jedno z zastosowań kompresji przy obróbce wokalu. Czasem trzeba będzie użyć bardziej agresywnych ustawień (szybszego kompresora, jak coś pokroju 1176, jeśli potrzebujemy naprawdę agresywnego i mocnego wokalu), a czasem skorzystać z kompresji równoległej, ale to już ogólne koncepcje kompresji wokalu, które bardziej wpływają na charakter brzmienia niż kwestię osadzania wokalu w miksie.

Koniecznie też zadbajmy o zastosowanie de-essera, bo bardzo często sybilanty na wokalu są przyczyną wrażenia "wyskakiwania" wokalu. Taki jeden, niedopracowany szczegół może sprawić, że cały wokal będzie brzydko odklejał się od pozostałych śladów, pomijając już fakt, że całość automatycznie zapachnie amatorszczyzną. Robimy wszystko, co nawet w najmniejszym stopniu pomoże osadzić wokal w miksie. Osiągnięcie sytuacji, gdzie nic w wokalu nas nie drażni, to już dużo. Jeśli tam dotrzecie, to potem można zająć się ewentualnym upiększaniem tej naprawdę dobrej już sytuacji.

W kolejnej części przyjrzymy się ostatniej istotnej kwestii w temacie osadzania wokalu w miksie. Pewnie już wiecie, jakiej...



Część II


RE: Jak Osadzić Wokal W Miksie? Część 1 z 2 - hatemystyle - 26.04.2012

Dobrze Opisane tylko pogratulować ;)


RE: Jak osadzić wokal w miksie? cz. 1 - basbsjbeats - 7.01.2020

Igor zrobił kawał dobrej roboty na 'Zakamarki Audio'.
Nigdy nie zapomnę jak godzinami czytałem archiwum począwszy od pierwszych wpisów. Ogrom wiedzy opisany w przystępny dla początkującego sposób. Szacun za to.


RE: Jak osadzić wokal w miksie? cz. 1 - The Fender - 8.01.2020

Dobry tutorial, cóż tu dodać.
To wszystko co jest napisane to oczywiście racja i przepis na dobre nagranie. Ale z 2 strony (nie, nie tej świntuchy ) to przecież artysta kierunkuje słuchacza. Więc równie dobrze można sobie zrobić nagranie, w którym wyróżnikiem będą , przewrotnie - syczące sybilanty. Bądź też, dla odmiany - podbite częstotliwości niskie i głos pitchowany -1 oktawę.
Ważne tylko, żeby całość zgrabnie dobrać w miksie do reszty instrumentów tak aby brzmiała ciekawie.


RE: Jak osadzić wokal w miksie? cz. 1 - samolud - 7.10.2020

vocale są problemem, trzeba brać cały kontekst mixu, tekst musi być czytelny.


RE: Jak osadzić wokal w miksie? cz. 1 - Sejno - 19.02.2023

Dzieki Sowa za ciekawy material! :)