Możecie się zgodzić lub nie, ale potrzeba na prawdę wiele aby robić muzę. Nie mowa tu o sprzęcie, bo bez niego też się da. Cały świat idzie swoim tempem, rytmem, człowiek żyje w rytmie, tempie (szybciej, wolniej) serce bije w rytmie (120bpm). Czego więc tak na prawdę potrzeba aby robić muzykę? Czegoś, co jest najtrudniejsze do zdobycia, czyli chęci, samo-zaparcia, braku wstydu, odporności na stres (śmiech, drwienie, uczucie stworzenia czegoś bez wartości, komentarze ludzi 'po co to robisz, to bez sensu' itp psychiczno-emocjonalne docinki), poczucia rytmu. W Afryce nie ma DAWów, kompów, vst, pianin, czy nawet gitar T. Burtona w plemionach Ambu (nazwe se wymyśliłem na teraz xd ), a robią świetną muzykę drumową, własne tuby basowe z bambusów oraz piszczałki.
Nie ma rytmu - nie ma muzyki, nie ma chęci - nie ma muzyki.
Nie ma rytmu - nie ma muzyki, nie ma chęci - nie ma muzyki.