Zauważyłem, że mowa tutaj właśnie o "branży muzycznej" (music industry), a nie o działalności artystycznej. Warto rozróżnić te dwie rzeczy.
Przez działalność artystyczną rozumiem tutaj dzieła sztuki, które tworzy się w wyniku nieskrępowanej weny artystycznej, radości/zamiłowania do tworzenia, wewnętrznej potrzeby wypowiedzi artystycznej w określonym miejscu, czasie i kontekście.
Natomiast przemysł muzyczny rozumiem jako realizację projektów muzycznych, które mają założony harmonogram, budżet i wymagania. Tutaj potrzebna jest nie tyle praca artystyczna, co solidne rzemiosło muzyczne, wartsztat, wysokiej jakości instrumenty i narzędzia.
Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dzieło artystyczne w kolejnej fazie stało się projektem muzycznym i zostało wchłonięte do przemysłu muzycznego. Jak również nic nie przeszkadza, żeby podczas rzemieślniczej pracy nad zakontraktowanym albumem, soundtrakiem do filmu, jinglem radiowym lub reklamowym powstało dzieło sztuki. Ale wg mnie takie sytuacje są w mniejszości.
Wracając do wypowiedzi 8Dio, jeżeli ktoś nie godzi się na kompromisy z wytwórniami muzycznymi i chce wydawać swoje dzieła w oryginalnej nieskrępowanej, niekomercyjnej, czystej formie, a dodatkowo zarabia pieniądze poza biznesem muzycznym, to nie ma wcale potrzeby zarabiać na muzyce. A ponieważ nie dysponuje zazwyczaj środkami i machiną promocyjną wytwórni muzycznej, wydanie utworu za darmo wydaje się być najłatwiejszą drogą do zdoycia słuchaczy. Każdy "credits" u kogoś jest kolejnym punktem do dopisania sobie do swojego muzycznego cv, które pomaga zdobywać pomału uznanie.
Natomiast jeśli ktoś aspiruje do bycia częścią machiny produkcyjnej, to stanowisko 8Dio wydaje się sensowne.
Przez działalność artystyczną rozumiem tutaj dzieła sztuki, które tworzy się w wyniku nieskrępowanej weny artystycznej, radości/zamiłowania do tworzenia, wewnętrznej potrzeby wypowiedzi artystycznej w określonym miejscu, czasie i kontekście.
Natomiast przemysł muzyczny rozumiem jako realizację projektów muzycznych, które mają założony harmonogram, budżet i wymagania. Tutaj potrzebna jest nie tyle praca artystyczna, co solidne rzemiosło muzyczne, wartsztat, wysokiej jakości instrumenty i narzędzia.
Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dzieło artystyczne w kolejnej fazie stało się projektem muzycznym i zostało wchłonięte do przemysłu muzycznego. Jak również nic nie przeszkadza, żeby podczas rzemieślniczej pracy nad zakontraktowanym albumem, soundtrakiem do filmu, jinglem radiowym lub reklamowym powstało dzieło sztuki. Ale wg mnie takie sytuacje są w mniejszości.
Wracając do wypowiedzi 8Dio, jeżeli ktoś nie godzi się na kompromisy z wytwórniami muzycznymi i chce wydawać swoje dzieła w oryginalnej nieskrępowanej, niekomercyjnej, czystej formie, a dodatkowo zarabia pieniądze poza biznesem muzycznym, to nie ma wcale potrzeby zarabiać na muzyce. A ponieważ nie dysponuje zazwyczaj środkami i machiną promocyjną wytwórni muzycznej, wydanie utworu za darmo wydaje się być najłatwiejszą drogą do zdoycia słuchaczy. Każdy "credits" u kogoś jest kolejnym punktem do dopisania sobie do swojego muzycznego cv, które pomaga zdobywać pomału uznanie.
Natomiast jeśli ktoś aspiruje do bycia częścią machiny produkcyjnej, to stanowisko 8Dio wydaje się sensowne.