Hey Michał. Swoisty, krztynę cudaczny projekt; coś a'la Jam Session/Unplugged Hip Hop Track . Brzmienie gitary trochę niewyraźne w swej sile; Vinyl mocny; perka "głęboka", blisko słuchacza. Specyficznie jest to wszystko "pocięte", "rozmyte"; szczególnie wokal Kasi. Finalna (moja) impresja? Niedokończony Bit...